piątek, 14 grudnia 2012

czwarty

Belzebub otworzył usta, a z jego gardła uciekł dźwięk.
Mroził krew w żyłach, dzięki niemu włosy stawały dęba, a po kręgosłupie przebiegał zimny dreszcz niepokoju. Krzyk wysoki, pełen złości, buntu, ale też jakiegoś nieugaszonego smutku. Brzmiał jak ryk ranionego zwierzęcia. Czy można powiedzieć, że ukazywał wszystkie emocje przeplatające się w duszy demona? W tym przypadku nie. Szatan duszy nie miał, a jeśli jej cząstki przetrwały, to nie miały prawa głosu wewnątrz jego imponującego ciała.
Czerwonowłosy uderzył pięścią w powierzchnię lustra rozbijając je na milion maleńkich kawałeczków. Machnięciem dłoni odrzucił wszystkie powstałe śmieci na drugą stronę komnaty i zacisnął powieki. Od dwóch tysięcy lat nic nim nie zachwiało. Czyhał na posadę nowego władcy piekielnego i wytrwale gnębił ludzi. Wyszukiwał naiwnych śmiertelników, zabierał im ich najdroższe osoby, nie dawał zapomnieć o najwstydliwszych grzechach. Nie miał w sobie ani odrobiny empatii, zrozumienia, współczucia, troski. Nawet nie pamiętał, dlaczego upadł, dlaczego Bóg wyrzucił go z grona świętych i skazał na wieczne potępienie. Egzystencja demona mu w pełni odpowiadała. Być może narzekałby gdyby był jedynie diablikiem, którego jedynym zajęciem jest dokarmianie Cerbera lub prowadzenie dusz do odpowiedniego kręgu piekielnego, ale... Ale on od samego początku wyróżniał się i został nagrodzony.
Wszystko było dobrze. Nie liczył dni, godzin, lat. 
Dopóki nie pojawiła się ona. Zatrzęsła jego światem, tkwiła w mózgu niczym kolec. Chociaż robił wszystko, aby wydostać się spod jej wpływu, był bezradny.
Zjawiskowa: długowłosa, o porcelanowej cerze, w jej oczach można było utonąć. Przypominały dwa głębokie jeziora, błyszczące podczas księżycowej nocy. Co w nich widział? Obietnicę grzesznej rozkoszy. Zdezorientowanie, ale paliła się w nich maleńka iskierka buntu. Pełny biust, szerokie biodra, długie nogi. Nawet jako śmiertelniczka wyróżniała się spośród innych: przypominała kreację szytą na miarę. Nie była stworzona do ludzkich rzeczy. Jej przeznaczeniem była zamiana w anioła lub diabła, bo cóż innego oddałoby jej wyjątkowość?
Był przy jej przemianie w sukuba. Widział, jak przykuta kajdanami do ściany zostaje pozbawiana ludzkich odruchów, a siłą była jej wpajana dodatkowo powiększona moc uwodzenia. Wszystko to mieściło się w jednym słowie: Serena...
Na początku wmawiał sobie, że jest jego kolejnym kaprysem. Bo przecież jakim cudem on byłby zdolny do miłości? Aby kochać trzeba mieć serce. Nie wolno mylić dzikiego pożądania z takim uczuciem - obserwował to codziennie widząc, jak ludzie gwałcą, zabijają, kradną, a wszystko dlatego, że mają miękki organ pompujący krew. Dlatego po prostu sądził, że pragnie mieć ją na każde skinienie palca. Co z tego, że miewał sadystyczne skłonności i był egoistą? Jako przełożony "nowych" rościł sobie do nich prawa.
Wiedział, że dzisiejszego wieczoru mógł ją zabić. Przesadził, potrafił się do tego przyznać, ale od roku, w którym zaczęła się nowa era, nie odczuwał wyrzutów sumienia. Teraz panikował, że już nigdy więcej nie poczuje jej obok siebie. Wcale jej nie kochał! Kto mógł mieć taki idiotyczny pomysł? Tak, po prostu był przemęczony. Miłość nie istniała, wiara w nią była błędem. Nie, nie, nie.   
Ale ile czasu można oszukiwać samego siebie?

~*~
Dużo krótsza niż poprzednie ale wyraża o wiele więcej emocji. Mam nadzieję, że nie jest tragicznie :)

5 komentarzy:

  1. Uau, weszłam niemal dokładnie w chwili, w której to opublikowałaś ;) Czyżby Belzebub był zdolny do miłości? Nie powiem, ciekawe... Ach, mam takie pytanie: czy mogłabyś nieco ściemnić czcionkę, bo trochę zlewa się z tłem i ciężko się czyta

    Notka faktycznie nieco krótsza, ale jak do tej pory najlepsza. Idealnie potrafię się wczuć w sytuację, świetnie opisujesz uczucia targające bohaterem. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już już rozglądam się za kolorem :D Wszystko zainstalowałam jak było i nie zwracałam uwagi :D Dziękuję dziękuję :* Ale głupio się czuję, bo w sobie szukam jedynie błędów :c

      Usuń
  2. "Być może narzekałby gdyby był jedynie diablikiem, którego jedynym zajęciem jest dokarmianie Cerbera (...)"

    Haha, rozłożyło mnie to dokarmianie pieska :D No nie, nie widzę Pana Szanownego Belzebuba w takiej roli ^^

    No, wiele emocji, aż ciary przełażą, jakby próbować się wczuć w rozterki Potępionego... Dosadnie, dobitnie, ach jak to się rozwinie????
    eeee rym czestochowski wlazł przypadkowo, sorx :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne. Najkrótszy, ale chyba najlepszy! Na pewno mój ulubiony - jak do tej pory. U mnie rozdział 3.
    Chyba jako tako wyszedł. :3
    czekam na ciąg dalszy na obu blogach!
    PS. Więcej Belzebuba! <3 haha xD uwielbiam go w tym rozdziale!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tragiczne? Przestań żartować, bo to już nie jest śmieszne. Chyba się rozpłaczę, bo nie wiem, jak wyrazić emocje.
    Cudowne! Głębokie! Prawdziwe! Doskonałe... Rewelacyjne. ...to bez sensu.
    Może zacznę od rzeczy bardziej poważnych. Nie obraź się tylko, że wytknę parę literówek, które znalazłam:
    ROZDZIAŁ PIERWSZY:
    "Nie lubiłam przyznawać się ludzkich uczuć, ale tęskniłam za nią..." - Chyba zabrakło Ci "do" po "przyznawać się".
    "Otarłam policzki z krwawych łez spływających po moich bladych policzkach." - Powtórzenie "policzki".
    "Zapukałam nerwowo i przygryzłam pełna wargę," - brak "Ą" w słowie "pełną".
    "Otworzył mnie dokładnie ten sam facet," - "otworzył mi"
    "(...)wzdłuż całego mojego ciała.Chyba zrobiłam na nim wrażenie(...)" - brak spacji pomiędzy kropką, a "Chyba".

    DRUGI:
    "Kości policzkowe pulsowały tępym bólem, zaś krew płynęła wartkim strumieniem." - Może to trochę głupie, ale kości policzkowe tak właściwie bolec nie mogą. xD Ale sama nie wiem, jak można by to zamienić. Może po prostu "policzki"? Wiem... przyczepiam się do gówna. ;)
    Okej, mogę teraz roztrwonić moje wrazenia.
    Z początku zachęciła mnie do czytania czcionka. Owszem, CZCIONKA. Nie chodzi o Times new Roman, tylko o tą, która jest wykorzystana w rozdziałach i przy tekście głównym. A propos - podałabyś mi jej nazwę? :D
    Następnie spodobała mi się subtelność, ulotność szablonu. Kolory i jego prostota. I to było powodem, że zabrałam się do czytania.
    Po prologu byłam zaciekawiona. Niewiele było w nim Sereny, spodobała mi się zaś postać Belzebuba i grzeszne problemy ojca dziewczyny.
    Podekscytowana tematyką (nieco to odmienne od fantastyki, z którą mam do czynienia na co dzień) wzięłam się za rozdział pierwszy.
    Wyobraź sobie, wszystko przeczytałam jednym tchem. Tło muzyczne było dobrane bardzo umiejętnie i pozwalało wczuć się w treść. Delicje! Wiele jest takiej muzyki, która utrudnia, przeszkadza w czytaniu. Tu wręcz przeciwnie. Dlatego kolejny duży plus.
    O rany, nie masz pojęcia. Po każdym rozdziale cieszyłam się, jak głupia, ze jest jeszcze jeden.
    Od razu polubiłam Serenę. Nieco jej współczuję, choć nie tak bardzo, żeby pozwolić jej być śmiertelniczką. Wtedy nie mogłabym czytać tego opowiadania. ;c
    Do kolejnych odcinków rzuciłam się jak w zimie na ciepłe, darmowe bułeczki. :D
    Belzebub to także dziwna postać. Odmienna, a jednocześnie intryguje i zastanawia. Oj, ktoś tu nie przyznaje się do swoich uczuć. Haha.
    I ten Anioł! Jejciu, nie wiem, co napisać! Świetnie opisane, w dodatku takie ciekawe, że kurde, chyba się rozpłynę. ^^ Zdziwiłam się bardzo, kiedy zaczął ją [Serenę, oczywiście], całować. Myślałam, że skoro piekło = nierząd, rozpusta, to Niebo = czystość, cnota... Hm, a tu nagle Anioł i to w dodatku Archanioł Gabriel (a może jakiś inny Gabriel?) całuje sukuba po piersiach! :D No nie do wiary, co się wyczynia na tym świecie! ;) W dodatku przebiegły, że odebrał jej ludzką duszę takim podstępem. Hahaha! Wyobraź sobie, że wybuchłam śmiechem przez to: "Miałam tak trwać już do końca świata?", co się odnosiło oczywiście do połamanych żeber Sereny.
    A opisy uczyć - świetne. Takie naturalne i lekkie, że nie wiem do czego porównać xD. Ech, wybacz mi tą dziwną wylewność, po zaniemówieniu, ale po prostu jestem trochę wstrząśnięta. ;)
    Tak więc: dodaję do linków, czekam na next i uprzedzam, że będę płakać, jak będzie taki krótki, jak ostatni.
    Jak masz ochotę, możesz również zajrzeć do mnie na piekielna-utopia.
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń